Sekiro: Shadows Die Twice
(Zaloguj się żeby zobaczyć zdjęcia)
Ktoś z Was już grał?
Mam nadzieję, że faktycznie będzie można zmienić tytuł tej gry na Sekiro: Shadows Die 200 000 Times :D
Osobiście bardzo lubię symulatory zdychania w połączeniu z mrocznym klimatem, a po Bloodborne nadal nie znalazłem dobrego następcy. Akcja osadzona w alternatywnej wersji XV-wiecznej Japonii może być naprawdę ciekawym elementem "przygody".
Oby twórcy utrzymali wysoki poziom trudności odstraszający niedzielnych graczy (cieszy brak możliwości zmiany poziomu trudności :)). Będę polować na Sekiro: Shadows Die Twice w WymieńGry.pl i przekonam się sam :P
Jedno jest pewne, zapowiada się obowiązkowy tytuł dla fanów gier z tematyką soulslike. A jakie jest Wasze zdanie?
-
@herbatkowy Nie ma problemu. Mnie też spoilery za bardzo w grach FS nie przeszkadzają, ale trzeba się liczyć z innymi :)
0 Fajne! -
Byłem dzisiaj u znajomego i pograłem chwilę w Sekiro. No dobra , usiłowałem pograć.
I stwierdzam , że ja jestem już za stary na takie gry. Nie ten refleks :-)
2 Fajne! -
Ja to jestem niesamowity, to samo było w Soulsach, przechodziłem grę.. od końca. Teraz w Sekiro też już przetrząsnąłem głębiny i świątynię Senpou o wiele za wcześnie.. jak ja to robię? Nie wiem. Szukam w necie jakiejś listy kolejności poszczegółnych lokacji bo pogubiłem się totalnie w tym świecie. Teraz jestem w zalanej dolinie.
0 Fajne! -
Wy tu gadacie o bossach, a ja typa z włócznią nie mogę pokonać. :D Chyba gra nie do mnie, nie ten refleks.
0 Fajne! -
Mówisz o "ktoś tam siedem włóczni" ? Też się z typem męczyłem sporo, za pierwszym razem trzeba mu zadać cios z ukrycia, potem tylko jedną kropkę trzeba mu zbić, używając kółka (kontra mikiri) gdy zaczyna pchnięcie i tak kilka razy aż mu spadnie postura do zera i kończysz dziada. To taki mini boss ale jest taki "mini" że łatwiej mi poszło z bossem panią motyl niż z nim, oczywiście dopóki nie znalazłem na typa sposobu i nie zapamiętałem jego ruchów... Potem jest już łatwy. Tutaj akurat sekiro i soulsy mają wspólny mianownik- trzeba zginąć wiele razy żeby zapamiętać ruchy przeciwnika- to klucz do wygranej w każdej walce.
Tak czy inaczej ja Sekiro rzuciłem dokładnie w ostatniej walce z bossem Ishin święty miecz... szkoda mi było czasu na niego, był do pokonania ale zajęłoby mi to dobre 5-10 godzin, a to jest kilka dni gry... szkoda życia. To trochę ujma na honorze gracza poddać się na samym końcu ale powiedziałem sobie że mam już dość :]
1 Fajne! -
@herbatkowy Właśnie problem w tym, że nie potrafię utrafić z timingiem, poza tym na skok i unik ciacha mnie albo nabija jak na widelec, więc jedynie spamować L1 i kontrę mikiri... Na razie wpadłem na pomysł, żeby pogrindować trochę i odblokować niektóre umiejętności, np. ulepszyć tytkę.
Grałem tylko w Demon's Souls i Dark Souls 1, ale wydaje się, że Soulsy i tak prostsze... Tam prawie na każdego bossa był dobry sposób, a poza tym można było przyzwać kumpla. :) W Sekiro mini-boss może ci nakopać dopóki nie zaczniesz ogarniać tematu.
0 Fajne! -
Trochę myślałem nad tym czy Sekiro jest faktycznie cięższe od Soulsów i... według mnie chyba jest. Soulsy ze swoimi klatkami nieśmiertelności wybaczają więcej błędów (choć i tak niewiele), w soulsach najważniejsza jest pokora i zimna krew, a w sekiro refleks... dynamika walki w Sekiro jest podkręcona na maksa, w Soulsach jest więcej czasu na myślenie, a dzięki w/w przewrotom można uniknąć każdego nawet najgorszego ataku, w Sekiro jeśli spóźnimy się ułamek sekundy z kontrą to "atak specjalny" przeciwnika nas miażdży i nie ma przeproś. Wprawdzie na każdego bossa jest jakiś "frajerski" sposób który można poznać dzięki poradnikom z youtube, walki tymi "mykami" zazwyczaj zajmują wiele czasu i dzięki nim można jakoby zminimalizować ilość akcji w których musimy perfekcyjnie parować do minimum, ale trzeba non stop uciekać, wyczekiwać ciągle na jeden moment żeby zadać jeden frajerski cios w plecy i znowu uciekać.. tak na prawdę unikając całej walki. Mnie taki sposób grania nie bawił, już wolałem odpuścić i odejść z twarzą niż wymęczyć wygraną jakimś frajerskim mykiem :D
Tak czy inaczej gry od Fromsoftware to nadal produkcje jedyne w swoim rodzaju, raz je kocham do tego stopnia że aż koszulkę dark souls mam chęć zamówić i w niej śmigać a raz ich nienawidzę, wyklinam i obiecuję sobie że tego gówna nigdy nie włączę ponownie.... a potem nie mogę zasnąć bo boss nie zabity :/1 Fajne! -
@herbatkowy Jestem dokładnie tego samego zdania. Prawda jest taka, że seria Souls - głównie za sprawą bardziej taktycznego podejścia do starć - wybacza więcej błędów niż Sekiro. W tej drugiej produkcji natomast, podczas walk liczą się dosłownie ułamki sekund. Pod tym względem nawet Bloodborne wysiada.
PS. Sam w zeszłym roku zmówiłem t-shirt u "chinola" -> https://www.aliexpress.com/item/Men-s-T-Shirt-Dark-Souls-Lords-of-Cinder-Gaming-Black-and-White-Tee/32860294895.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.27424c4dYxXMNv
Co prawda bałem się jak to będzie wyglądać jakościowo, ale miło mnie zaskoczyli. Koszulka pierwsza klasa :)0 Fajne! -
Jeszcze mam pytanie: Są jakieś większe konsekwencje smoczego moru oprócz kaszlu? Bo mam lekarstwo, ale nie widzę sensu go używać, bo planuję iść na bossa. Pomoc losu 12%. xD
0 Fajne! -
Oo fajne, i może XXXL by na mnie wlazło bo te chińskie rozmiarówki zazwyczaj nie przewidują gabarytów rzędu 190cm/120kg :D
Ja praktycznie w ogóle się tym nie przejmowałem, tą pomocą losu, tym smoczym morem... i tak i tak z mojego punktu widzenia w grze chodziło głównie o to żeby przedzierać się do przodu i poprawiać swojego skilla w walce. Czasem jak walka była długa to odrodziłem się dwukrotnie, czasem tylko raz... zlewałem to. Może przez to sam sobie utrudniałem grę bo traciłem często doświadczenie, potem nie miałem go wystarczająco żeby kupić skille albo modyfikować ramię... ale ja w tej grze czułem się jak w koszmarze, czyli w chu*u mam wszystko muszę biec przed siebie i ubijać żeby to zakończyć, nie rozczulałem się :D
1 Fajne!
Zaloguj się aby napisać odpowiedź
lub załóż konto za darmo