Activision, co wy zrobiliście z CoD’em?! Call of Duty: Modern Warfare III - recenzja kampanii (XSX)
26 sierpnia 2024
Recenzja kampanii Call of Duty: Modern Warfare III na Xbox Series X.
W każdej serii przychodzi taki moment, kiedy „dobre” decyzje podjęte „na górze” kończą się totalną klapą. Reboot trylogii Modern Warfare był wybawieniem dla wielu graczy. Fenomenalna jedynka z 2019 roku oraz niewiele odstająca od niej dwójka. Niestety, Modern Warfare III jest idealnym przykładem tego, co wspomniałem na początku — jest to część, która staje się początkiem końca. Nie chcę, ale muszę — zapraszam na recenzję.
Odwieczny wróg
To jest moja pierwsza recenzja, w której przeczytacie tak krytyczne słowa, które padły w kierunku produkcji z tak wielkiej franczyzy. Jestem zawiedziony, to mało napisane, ale do rzeczy.
Grupa 141 pod dowództwem charyzmatycznego kapitana Johna Pricea nie ma lekko. Kiedy udaje im się ugasić zarzewie jednego konfliktu, gdzieś na świecie pojawia się kolejny wróg Stanów Zjednoczonych, a zarazem przeciwnik globalnego pokoju. Trzecia część rzuca nas w wir zmagań z kontrowersyjną postacią z Modern Warfare 2 (2009), niejakim Vladimirem Makarovem. Rozpoczyna się polowanie na szaleńca planującego rozpocząć trzecią Wojnę Światową.
141 to Watcher-1, 141 is going down
To nie będzie długi tekst.
Pisząc go targają mną emocje związane z tym, jak można zniszczyć krótką, ale treściwą kampanię dla jednego gracza.
Zacznę od pozytywów, bo ich jest najmniej.
Najnowsze dzieło Sledgehammer Games stoi historią oraz tempem. Jest filmowo, szybko. Jednym słowem dynamiczne i aż serce się kraja, że doszło do takich zmian w singlu. Jesteśmy rzucani po różnych częściach świata, wcielamy się w kolejne persony z Task Force 141 i nie tylko. Pod tym względem utrzymano poziom dwóch poprzednich odsłon, ale to nie wystarczyło. Dlaczego?
To, co twórcy nazywają kampanią, w rzeczywistości jest wariacją na temat Warzone. Misje stanowią otwarte mapy, po których porozrzucano skrzynki i wszystko inne, co znajdziemy w darmowym komponencie battle royale. Pomijając całe to zbieractwo oraz, uwaga, specjalnie oddalone od siebie znaczniki zadań, to misje same w sobie są naprawdę bardzo krótkie.
Zniszcz cele, przeszukaj dany obszar/punkty, w międzyczasie znajdź lepszą broń, uzupełnij wkłady balistyczne (kto to wymyślił?!), amunicję i niepotrzebne „gadżety” wyrwane z kosmosu. Poruszaj się najlepiej zygzakiem (moje zboczenie zawodowe kazało mi napisać „chyłkiem zakosami”, ale przeżyję bez tego) tak, by niczego nie pominąć, natrafiając co rusz na kolejnych przeciwników, których końca nie widać.
Całej sytuacji nie ratuje nawet system wymiany ognia i poruszania się. Co mi po nich, skoro cała reszta sięga dna? Są przyjemne, jak w większości współczesnych CoDów, ale to dalej drobnostka, która w tym wypadku nic nie wnosi.
Wiem, że nie kopie się leżącego, ale należę do fetyszystów licencji i wszelkich smaczków z tym związanych. Gdzie podziały się licencjonowane bronie, dodatki i akcesoria?! Wiem, że od 2019 roku było ich coraz mniej, ale mimo wszystko było to chociaż cokolwiek. Wszystko poszło naprawdę w złym kierunku…
Daily Gamer to All Players, job done, out!
Kończ waść, wstydu oszczędź, więc przejdźmy do oprawy graficznej i udźwiękowienia, do których nie mam większych zarzutów. Wizualnie? Jeśli graliście w poprzednie dwie części, to wiecie, czego się spodziewać. To pierwszy od dłuższego czasu tytuł, w którym nie odsłuchałem OST, gdyż nie chcę mieć więcej nic wspólnego z tym lichym dziełem.
Lamentu ciąg dalszy. W trakcie misji Tama Gora pojawił się błąd w postaci czarnej wody. Traciła swoją teksturę na jakiś czas lub co chwilę przeskakiwała z czarnej do właściwej (strasznie irytujące). To nie wszystko, bo zdarzały się problemy z przerywnikami filmowymi. Czym się objawiały? Powtórzenie ścieżki dźwiękowej, tak że zamiast skupić się na oglądaniu, słuchałem dwóch tych samych naniesionych na siebie dialogów.
Bym zapomniał! Kiedy próbowałem dostać się na wyższe kondygnacje w trakcie zadania Punktu krytycznego, przechodnie cofali mnie na te, z których się kierowałem. Nie mogłem w żaden sposób ich ominąć.
I’m done
Krótko, zwięźle i na temat. Włączasz na własną odpowiedzialność.
Kupiłeś? Trudno, Twoja strata, chyba że jesteś fanem multi. Jedynie do sprawdzenia w usłudze Xbox Game Pass Ultimate.
Odradzam zakup dla fanów krótkich kampanii. Może we wspomnianej subskrypcji doczekamy się tych lepszych odmian, czyli MW 2019 oraz MW2 2022. Chciałby wykrzesać cokolwiek przyzwoitego, ale nie pozwala mi na to honor (hobbystycznego) recenzenta.
Gra z usługi Xbox Game Pass Ultimate, na którą kod otrzymałem od Xbox Polska. Tekst został w 100% oparty o moje własne doświadczenia z ww. tytułem (6h 20’ rozgrywki).
Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole
Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!
Dołącz już teraz