Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW) - Recenzje gier

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

20 czerwca 2023

sztuka_gry sztuka_gry

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW) - Recenzje gier

Wojna, wojna nigdy się nie zmienia.

Zakup własny. Tekst został w 100% oparty o moje własne doświadczenia z ww. tytułem (75 h rozgrywki).

Advance Wars to gra, która orbitowała w sferze moich zainteresowań od dłuższego czasu. Największą przeszkodą w zagraniu w nią był brak odpowiedniego sprzętu bowiem, ostatnie wydanie tej produkcji miało premierę na Gameboy Advance. Nagle pojawiła się informacja podczas Nintendo Direct o produkcji remake’a tej gry na Switcha. Co najważniejsze, nie jednej gry, a dwóch pełnoprawnych części wydanych pierwotnie na wyżej wspomnianą przenośną konsolkę. Momentalnie Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp trafił na moją opasłą listę gier, które muszę zakupić i ograć. Wszystko było na dobrej drodze do momentu barbarzyńskiej inwazji Federacji Rosyjskiej na tereny Ukrainy w lutym zeszłego roku. Big N przełożyło premierę. Co ciekawe to nie pierwszy raz kiedy Niny zdecydowało się przełożyć premierę gry z tej serii z powodu wojny. Zachodnie wydanie Advance Wars w 2001 roku było opóźnione przez zamach na WTC. Szczęśliwe, jesteśmy już po premierze tytułu na Switcha, a ja po niemal 70 godzinach gry. Pora podzielić się z Wami wrażeniami z pola walki.

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Wojna ma różne twarze

AW to klasyczna turowa strategia. Jako dowódca mamy do dyspozycji typowe jednostki wojenne, zarówno lądowe jak i powietrzne, a także morskie. Początkowo operujemy jedynie na lądzie jednak z biegiem rozwoju sytuacji w grze dostajemy możliwość tworzenia bardziej rozbudowanej armii. Po wykonaniu naszych działań takich jak tworzenie jednostek, przejmowanie budynków dających pieniądze na wojsko, ruchu, czy walki przychodzi kolej przeciwnika i bierne obserwowanie poczynań wroga. Na szczęście jest opcja przyspieszenia płynącego czasu bowiem, bywa tak, że tura przeciwnika sterowanego przez konsole trwa niemal w nieskończoność. Do dyspozycji mamy dwie kampanie z czego drugą domyślnie mamy zablokowaną. Będąc już po obu domyślam się jaki był powód zastosowania tego zabiegu, ale do tego wrócę później. Pierwsze misje w grze wprowadzają nas w meandry rozgrywki jako zabawnie zakamuflowane samouczki. Tych jest ponad dwadzieścia (rożnej długości). Początkowe misje są dość szybkie i stosunkowo proste natomiast im dalej tym robi się ciekawiej. Nie są to typowe zadania w styli „wybij wszystkie jednostki żeby wygrać”. Dodatkowo nie za każdym razem warunkiem wygrania scenariusza jest pokonanie wroga. Są zadania gdzie mamy kilkanaście rund na przetrwanie, są też takie w których należy przejąć określoną ilość zabudowań by odnieść zwycięstwo.

W grze wcielamy się w trójkę dowódców. Zaczynamy jako Andy, który tak jak my zaczyna swoją przygodę z wojskiem. Następnie poznajemy napakowanego Maxa, który uwielbia walkę bezpośrednią oraz Sami wyglądającą jak cosplayerka Meryl z serii Metal Gear Solid. Każde z nich ma swoje specjalne zdolności pomagające w walce, ale też i debuffy. Andy może po naładowaniu paska przywrócić 2 punkty HP swoim jednostkom (maksymalne HP to 10) nie mając znacznych plusów i minusów. Max natomiast zwiększa obrażenia w walce bezpośredniej, ale jego jednostki do walki na dystans z automatu mają je obniżone. Sami zwiększa siłę ataku zadawane przez piechotę oraz zwiększa zasięg ich poruszania się. Początkowo dowódców mamy przydzielonych z góry, ale pod koniec kampanii mamy misje, w których możemy ich wybrać wedle naszych preferencji.

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Za mundurem panny sznurem

Zapytacie jak to wszystko wygląda i brzmi. Odpowiadam, że swietnie! Osobiście uważam, że graficznie gra jest bardzo ładna, chociaż widziałem opnie fanów, którym nie podszedł nowy styl graficzny. Według mnie nowy design dobrze wpisuje się w kreskówkowy klimat produkcji. Przede wszystkim jest kolorowo, szczegółowo i co najważniejsze, jest płynnie. Miłośnicy serii od Big N narzekali na odejście przez deweloperów od pikselowej grafiki na rzecz modeli 3D, która według nich wygląda jak gra ze smartfonów. Nie zgodzę się z tym, bo tytuł dzięki temu wygląda nowocześnie i atrakcyjnie. O udźwiękowieniu również złego słowa nie mogę napisać. Misje czasem trwają godzinę i nie zdarzyło mi się żeby jeden z utworów zaczynał mnie irytować. No chyba, że była to melodia towarzysząca działaniom przeciwnika, a ja widziałem jak nieuchronnie zbliża się moja porażka. Każda z postaci dowódców ma swój charakterystyczny motyw muzyczny wpisujący się w klimat ich frakcji. Od jazzujących kawałków, przez orientalne dźwięki i na lekkim rocku kończąc.

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Bigger, better & more badass

Po ukończeniu pierwszej części Advance Wars dostajemy dostęp do bezpośredniej kontynuacji i tu zaczyna się solidna i wymagając zabawa. Już od niemal samego początku gra daje solidne wyzwanie i trzeba się mocno napocić żeby wyjść zwycięsko z batalii (o zdobyciu najwyższej oceny nie wspominając). Zadania są bardziej zróżnicowane niż w poprzedniczce. Od obrony bazy przez kilkanaście dni, przez niszczenie dział, przejmowanie laboratoriów, a na bitwach morskich kończąc. Bardzo fajną zmianą względem pierwszej części jest ilość dowódców, ponieważ mamy ich teraz dostępnych kilka razy więcej. Nie chciałbym spojlerować (jednak czy można to zrobić pisząc o dwudziestoletniej grze?), ale spotkamy pewne znajome twarze z poprzedniczki, jednak tym razem w innej roli. Dowódcy są o wiele bardziej różnorodni, każdy ma oczywiście swoje plusy i minusy, a w wielu misjach wybór odpowiedniej postaci jest kluczowy dla odniesienia zwycięstwa.

Druga kampania to klasyczny przykład sequela bigger better & more badass. Dostajemy do dyspozycji nie tylko więcej dowódców, ale też ich zdolności mają teraz poziomy naładowania i co za tym idzie, również mocniejsze zdolności specjalne. Przykładowo debiutujący dowódca Sense. Standardowym superem może w każdym z przejętych miast stworzyć podstawową jednostkę piechoty. Mocniejsza wersja tej zdolności daje nam już ulepszony wariant piechoty zmechanizowanej, zdolnej to sprawniejszego niszczenia czołgów.

Dwie kampanie to zaledwie czubek góry lodowej jaką jest zawartość Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp. Za każdą ukończoną misje dostajemy ocenę w zależności od naszych poczynań. W ile rund skończyliśmy, iloma jednostkami to zrobiliśmy itp. Im lepsza ocena, tym więcej punktów dostajemy. Punkty te przydadzą się w sklepie gdzie kupimy pierdółki pokroju grafiki z gry. Jednakże najcenniejsze w sklepie są nowe mapy i nowi dowódcy, albowiem wykorzystamy ich w trybie War Room w którym możemy wybrać mapę (prawie setkę) i zmierzyć się z przeciwnikiem sterowanym przez konsolę. Oddano również możliwość gry lokalnej na jednej konsoli, czyli klasyczny tryb gracz vs. gracz oraz multiplayer (online). Mało? Do dyspozycji gracza czeka edytor map, w którym ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby stworzyć własne pole bitwy, np. wzorowane na swojej okolicy (hehe). Spędziłem z tytułem prawie 70 godzin, które w rzeczywistości jest zaledwie zalążkiem tego co oferuje nam dzieło WayForward. Powroty na pole bitwy żeby rozegrać jakąś bitwę lub dwie gwarantowane.

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Advance Wars 1+2 Re-booted - recenzja gry (NSW)

Wygrane bitwy, ale czy wygrana wojna?

Niestety nie ma róży bez kolców, tak i nie ma gier bez wad. Bardzo frustrujace, szczególnie w drugiej kampanii, bywają nie do końca sprawiedliwe zasady dotyczące przede wszystkim przeciwników sterowanych przez AI. Kiedy nas ograniczają fundusze i tury, przeciwnik zdaje się w najlepsze budować sobie armię. Gracz po stworzeniu jednostki, jakąkolwiek akcje z nią związaną (ruch, czy atak) może wykonać dopiero w następnej turze. Przeciwnik CPU robi to często jednak w najlepsze. Zdarza się, że nadzwyczaj szybko ładuje się komputerowemu dowódcy zdolność specjalna. Zdaję sobie sprawę, że to typowy gamizm mający zmusić gracza do większego wysiłku, ale powodowało to we mnie mniejszą lub większą frustracje, szczególnie kiedy widziałem, że zbliża się moja przegrana. Do tego mozolnie działający sklep, konieczność każdorazowego wysłuchania kwestii postaci prowadzącej sklepik i mamy pełen obraz minusów tej produkcji.

Podsumujmy

Dla mnie jako osoby która nie miała żadnej styczności z serią, to świeży kawał gry. Bawiłem się zacnie, nie raz i nie dwa zarywając noc by dokończyć bitwę. Gra daje taką ilość funu jakiej dawno nie doświadczyłem w grach. Niech Was nie zmyli wesoły i kolorowy styl tej produkcji. To strategia pełną gębą wymagająca często planowania działań na kilka tur w przód. Wiele razy zdarzy się Wam przegrać bitwę, ale tylko po to żeby wrócić silniejszym i bardziej przygotowanym. I chociaż to tylko remake, to w moim prywatnym rankingu jedna z najlepszych gier w jakie zagrałem w tym roku. Każda gra z serii Wars miała w tytule nazwę konsoli na jakiej była wydana więc myśle, że następna pełnoprawna część nazywać się będzie Switch Wars. O ile jeszcze wyjdzie na obecną konsole Nintendo.

WymieńGry

Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole

Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!

Dołącz już teraz
sztuka_gry
Artur Bereda
Redaktor

Zaczynałem od gier, w których więcej trzeba było sobie wyobrazić niż było widać na ekranie. Gram sam, gram z moimi dziećmi, gram ze znajomymi. Praktycznie nie ma takiej gry, w jaką bym nie zagrał, ale jrpg na zawsze będą przyspieszać bicie mojego gamingowego serca. Podobno więcej kupuje gier niż jestem w stanie zagrać.

Obserwuj

Do góry