American Arcadia (2023) – recenzja gry (PC)

Recenzja gry (PC)

Zakup własny. Łączny czas rozgrywki: 7,5h.

W czeluściach internetu krążą opinie, że indyki nie są warte uwagi. Nieraz spotykam się z opinią, że szkoda czasu na te mniejsze tytuły, jak mamy tyle wielkich produkcji od dużych deweloperów, które „wypolerowane” są do granic możliwości. A ja wielokrotnie znajduje grę niezależną, która nie tylko w każdym calu dorównuje dużym tytułom, ale też wiele z nich ma szansę przebić. Dzisiaj przed wami - American Arcadia. Produkt, który zapamiętam na długo, a chociaż wydany w 2023 roku, myślę, że wart jest opisania po premierze.

Oglądaliście kiedyś film Truman Show w reżyserii Petera Weira, w którym zagrał Jim Carrey? Jeśli tak, to myślę, że macie już obraz fabularny gry, o której będę tu pisać. Jeśli nie, to po krótce napisze, że jest to historia bohatera Trumana Burbank, który odkrywa, że jest główną postacią w reality show nadawanym 24 godziny na dobę. Samo przesłanie filmu, było proste, ale dość przerażające. Nigdy nie zastanawialiście się, czy nie jesteście częścią jakiegoś pokręconego filmu? W Waszym życiu nigdy nic dziwnego się nie wydarzyło, jakby wszystko było wyreżyserowane? Dobra dobra, nie idźmy w tę stronę, ale oba produkty łączy podobny motyw. Bohaterowie żyją sobie normalnie, prowadząc zwyczajne życie, aż tu pewnego dnia zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które łamią porządki „normalnego” ich funkcjonowania. Dodajmy do tego jeszcze film Matrix i dziwne wiadomości, telefony mówiące, że musisz uciekać i mamy nasz finalny produkt…grę, w której próbujemy wyzwolić naszego bohatera.

Gdy studio wydaje kolejną perełkę

Za produkcję gry odpowiada studio Out of the Blue, które wydało bardzo ciekawą przygodówkę łamigłówkową Call of the Sea. Intrygująca, tajemnicza fabuła ze złożonymi zagadkami pochłonęła mnie kiedyś na te kilkanaście godzin i pokazała mi, że opisywany dzisiaj tytuł, nie może być gorszy. Nie jestem zawiedziona, a wręcz zaskoczona progresem studia i to jak dopracowany produkt wydali. I chociaż oba tytuły łączy świetna narracja, wciągający scenariusz, fantastyczny dubbing, obecność zagadek środowiskowych i plot twisty fabularne, tak produkcje różnią się zupełnie. Do tego, w opisywanym dzisiaj tytule mamy poziomy platformowe i perspektywę 2.5D. Tej mieszanki się nie spodziewałam.

Życie w programie telewizyjnym

Akcja rozgrywa się w mieście Arcadia, znajdującym się w wielkiej kopule, w której żyją ludzie, których sen, praca i prywatność są programem rozrywkowym dla widzów na całym świecie. Nie wiedzą, że ich życie jest poddawane ciągłej ocenie i to, jaki jest procent oglądalności danej jednostki, zależy ich możliwość istnienia w tym świecie. Ich codzienność jest jednak idealna, brak przestępczości czy klęsk, sprawia, że ludzie nieświadomie żyją zamknięci w latach 70-tych, chociaż w świecie poza mamy już dawno 2023 rok. Nasz główny bohater, zwykły facet z przeciętnym życiem, do tego samotny, chodzący codziennie do nudnej i mało angażującej pracy, zostaje wybrany do usunięcia z programu. W końcu słupki oglądalności okazały się zbyt niskie. Trevor, nasz wąsaty bohater, dostaje jednak pomoc od drugoplanowej bohaterki Angeli, która używając najnowszych technologii stara się doradzać mu jak wydostać się z „więzienia”.

Dwie rozgrywki w jednej grze

Chciałabym poruszyć tutaj złożoność sterowania i pomysł na zmianę perspektywy w zależności, jaką postacią sterujemy. W jednym momencie musimy uciekać Trevorem i w formie gry platformowej, poruszając się głównie w jedną stronę, przeskakujemy przez przeszkody i staramy się uciec oprawcom. Wymaga to trochę zręczności, ale rozgrywka nie jest ani trudna ani frustrująca. Chociaż fragment z helikopterem myślę, że zapamiętam na długo… W innym momencie wcielamy się w pracownika, który zza kulis programu, będzie starać się zepsuć pościg za naszym bohaterem. Będziemy między innymi włamywać się do różnych pomieszczeń, hakować urządzenia, otwierać sekretne przejścia i poszerzać wiedzę o tym co dzieje się w Arcadii.

Najważniejsza zmiana pojawia się w sposobie rozgrywki, bo obserwujemy wszystko w trybie FPP, dzięki czemu zmienia się dynamika i sposób postrzegania świata. Te dwa, tak odmienne style, dostarczają zupełnie innego odbioru gry, napędzają fabułę i sprawiają, że ciężko tu mówić o jakimkolwiek znudzeniu. Osobiście podobały mi się bardziej sekcje platformowe, chociaż nie jestem specjalistką w takich tytułach, ale poruszanie oraz odpowiednie wyczucie ruchów przy wciskaniu klawiszy, było na tyle płynne, że dobrze się uciekało. Zdarzyło się, że postać nie doskoczyła do krawędzi, ale w wielu przypadkach była to bardziej moja wina. Całość gry, dzięki takim zmianom, wyglądała jak wciągający film akcji.

Gdy wizualnie gra przykuwa wzrok

Graficznie produkcja jest przepiękna i idealnie wpasowuje się w opisywaną historię. Twórcy postawili na kolorową i komiksową stylistykę. Wrzucając często filmiki rodem z gier Fallout, gdy tłumaczyli zasady panujące w Arcadii bądź była to reklama jakiegoś produktu, świetnie sprawdził się tutaj komiksowy, trochę kreskówkowy styl. Wybrany wariant graficzny ładnie wpasował się w oba style rozgrywki. Delikatna zmiana kolorystyczna jest mocno odczuwalna nocą, przez co nie raz zatrzymałam się żeby podziwiać otoczenie wokół przy pięknie grającej muzyce.

A co się nie udało?

Jeśli miałabym wyszukać minusy tej produkcji, to na pewno to, że gra nie jest regrywalna. Jest to tytuł, do którego można wrócić za jakiś czas, by odświeżyć historię, niczym dobrze obejrzany film, ale nie widzę innych powodów ku temu. Brak jakichkolwiek znajdziek, poza kilkoma trofeami związanymi po prostu z historią. Gra jest łatwa, chociaż znajdzie się kilka momentów platformowych czy zagadek, które zatrzymają Was na dłużej.

Jeśli tytuł chociaż trochę Was zainteresował, to na steam jest dostępne demo American Arcadia i można samemu przetestować kilka minut rozgrywki, by zobaczyć czy świat nas zaintryguje. Ta gra to prawdziwa perełka wśród zeszłorocznych indyków i jedynie żałuje, że tak późno sięgnęłam po ten tytuł.