Być jak pszczoła – recenzja Swarm Simulator - Recenzje gier

Być jak pszczoła – recenzja Swarm Simulator

7 czerwca 2019

konewko konewko

Być jak pszczoła – recenzja Swarm Simulator - Recenzje gier

Być jak pszczoła

Nigdy nie przepadałem graniem na telefonie. W gruncie rzeczy uważałem to za stratę czasu. Ekran mały, bateria szybko rozładowuje się i ogólnie jakoś tak niewygodnie. Jednak, gdy dorwałem się do Swarm Simulator autorstwa Iron Horse Games LLC na moim Samsungu S8, zmieniłem zdanie. Do tej pory większość idle clickerów nudziło mnie po kilku godzinach, a tu psikus.

Gierka jak na klikacza jest bardzo rozbudowana i posiada szereg ciekawych opcji. Na samym początku rozpoczynając zabawę samouczek mówi nam, o co w tym w tak naprawdę chodzi. Naszym zadaniem jest zbudowanie kolonii złożonej z robaczków: mrówek, pająków, komarów, pszczół, czy szarańczy. Mechanika w Idle World (również grałem) była prosta jak budowa cepa i byłem przyzwyczajony do prostoty, a tutaj na głowę spadła mi cała masa zależności, od których zależy liczebność naszego roju.

Początkowo naszym głównym celem jest produkcja larw i zbieranie pożywienia. Z czasem wszystko się drastycznie rozrasta i musimy zapanować nad terytorium kolonii, rozpocząć zbierać kryształy, korzystać ze zdolności specjalnych, czy kondensować mutagen potrzebny do skasowania roju i rozpoczęcia gry na nowo z szerokim wachlarzem bonusów. Tak jak większość idle clickerów, tak i Swam Simulator jest grą, w której praktycznie nie ma końca. Ma to swoje wady i zalety. Niektórych taka zabawa może znudzić po kilku godzinach, ale znajdą się tacy grający całe miesiące, by podbijać swój wynik w światowym rankingu.

Recenzja Swarm Simulator
Do zbierania pożywienia potrzebne są mrówki, pierwsze jednostki dostępne w grze.

Te z kolei są produkowane przez królowe. Królowe są generowane przez gniazda. I tak dalej. Im więcej czasu spędzimy, tym więcej jednostek odkryjemy, które są potrzebne do zdobywania osiągnięć i produkcji coraz to większych ilości… niemal wszystkiego. Produkcja jest w sumie podzielona na sześć różnych filarów: generowaniu larw, zdobywaniu pożywienia, poszerzaniu terytorium, magazynowaniu energii, kondensowaniu mutagenu oraz korzystania z inwazji. Do inwazji jeszcze nie doszedłem, dlatego w tym temacie niestety nie udzielę żadnych rad czy wskazówek. Każdy z filarów wzajemnie na siebie oddziałuje.

Jeśli chcemy zwiększyć produkcję larw, musimy zadbać o stosownie duże terytorium i ilość potrzebnego jedzenia. Jeśli chcemy zebrać więcej mutagenu, musimy korzystać ze zdolności specjalnych związanych z energią. I tak dalej. Zależności jest naprawdę dużo i chwilę mi zajęło ogarnięcie na czym tak naprawdę to wszystko polega. Koniec końców naszym zadaniem jest ciągłe powiększanie kolonii, by potem rozpocząć wszystko od początku na nowej planecie z różnymi bonusami. Brzmi dość prosto, prawda?

Recenzja Swarm Simulator

Każda z jednostek, która odpowiedzialna jest za pożywienie posiada możliwość ulepszeń. Pierwszym z nich jest przyspieszenie, drugim zaś podział, który obniża koszty produkcji. Do ulepszenia potrzebne są niebotyczne ilości innych jednostek, których liczba jest zależna od obecnego stanu rozgrywki. Powiem wam, że to całkiem ciekawa zabawa patrzeć jak nasz rój rośnie w siłę. Jednak należy mieć cierpliwość, gdyż nic nie zrobi się samo i trzeba poświęcić te kilka godzin dziennie na doglądanie naszych robaczków.

Powiedzieliśmy co nieco o jednostkach zajmujących się pożywieniem, więc czas omówić owe terytorium. Moim zdaniem to najciekawszy aspekt gry.

Żeby móc cokolwiek zrobić, należy je cały czas poszerzać. Na ratunek przyjdą nam komary, pająki, szarańcza, karaluchy i stonogi, których nikt nie lubi, ale w tym przypadku zostaną naszymi najlepszymi przyjaciółmi. To właśnie one są odpowiedzialne za powiększanie terenu, na którym oddziałujemy. Generują w ten sposób stosowne punkty, które potem możemy przeznaczyć na ulepszaniu larw. Larwy z kolei stanowią podstawowy budulec potrzebny do zwiększania jednostek odpowiedzialnych za pożywienie.

Ostatnimi dwoma filarami, na które chciałbym zwrócić uwagę to energia i mutagen.

Energia jest generowana bardzo, ale to bardzo powoli w początkowym stadium rozgrywki, ale na pomoc przychodzą nam nocne robaczki. Nietoperze zaś zwiększają moc naszych zdolności specjalnych, które między innymi pozwalają na przyspieszenie czasu, klonowanie larw i podwojenie armii. Korzystanie ze zdolności w późniejszym etapie gry pozwala na „obudzenie” mutagenu, który potem przyda się do rozpoczęcia gry na nowo.

Recenzja Swarm Simulator

Do zalet na pewno mogę zaliczyć fakt, że Swarm Simulator strasznie wciąga i oferuje naprawdę wiele ciekawych rozwiązań. Odkąd rozpocząłem to nawet nie zauważyłem, że minął już ponad tydzień, a ja nadal chętnie doglądam moich pszczółek i innych robaczków. Pod względem graficznym gra prezentuje się przyzwoicie, nie ma żadnych wodotrysków, ale też nie jest źle. Modele owadów są bardzo ładne. Pod względem audio niewiele można powiedzieć. Jest jakaś ścieżka dźwiękowa, ale jest tak monotonna, że lepiej grać z wyłączonym dźwiękiem. Zaletą jest również to, że produkcja jest darmowa.

Niestety, jako to każda obecnie darmowa gra na smartfony, ta również ma mikropłatności.

Z przykrością stwierdzam, że Swam Simulator zalatuje trochę P2W, bowiem w niektórych momentach chcąc ułatwić sobie życie nie obejdzie się bez kupienia różnorakich pakietów. Najtańszy kosztuje jednorazowo 21 zł i dodaje po 10 eliksirów odpowiedzialnych za przyspieszenie produkcji larw, mijającego czasu, czy powiększania terytorium. Nie cierpię mikropłatności i jestem ich przeciwnikiem, ale z drugiej strony twórcy muszą się z czegoś utrzymać. Jest to w pewnym stopniu zrozumiałe, ale miliardy reklam, które tylko nas wkurzają już nie. Chcesz podwoić produkcję? Obejrzyj reklamę. Złapałeś złotego robaka? Obejrzyj reklamę. I tak dalej… Całe szczęście owe eliksiry czasami „wypadają”, gdy złapie się złotego skarabeusza, które od czasu do czasu pojawiają się na ekranie. One też pozwalają ulepszać co nieco.

Recenzja Swarm Simulator

Polska lokalizacja jest straszna i kategorycznie odradzam grania w naszym rodzimym języku. Gra nie jest do końca przetłumaczona, zawiera masę błędów i można bardziej sobie zaszkodzić niż pomóc. Język angielski w produkcji jest dość prosty i każdy powinien dość szybko ogarnąć, co jest czym. Nawet ci, którzy mają problem ze zrozumieniem treści.

Swarm Simulator jest fajną alternatywą dla osób lubiących idle clickery i owady. Z początku skomplikowana gra z czasem staje się coraz prostsza w obsłudze i pozwala nam postawić się w roli zarządzającego rojem. Nie jest to jakieś arcydzieło, ale przyjemnie mija czas klikając. Na odstresowanie jest to idealna pozycja. Nie trzeba ślęczeć nad telefonem cały czas. Wystarczy, że zrobimy to kilka razy w ciągu dnia. Nasze robaczki dadzą sobie radę bez nas.

Swarm Simulator

Ocena 6/10

60% Complete
Zalety:

Ciekawy motyw z owadami

Dużo mechanik i zależności

Przyjemne dla oka modele owadów

Nie nudzi jak większość idle clickerów

Wady:

Oprawa dźwiękowa

Obrzydliwe mikropłatności

Po jakimś czasie staje się zbyt prosta

Polska lokalizacja

WymieńGry

Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole

Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!

Dołącz już teraz
konewko
Jakub Sierzański
Elite Vip

Fanatyk gier dziwnych, które niekoniecznie są popularne w Polsce. Czas spędza w produkcjach głównie azjatyckich, ale nie stroni też od multi w dobrym towarzystwie. Pamięta czasy, gdy Blizzard i Electonic Arts wydawały jeszcze dobre produkty.

Do góry