Łączny czas rozgrywki: 23h Grę wygrałam w konkursie u @grywalnie_noname. Nie ma to wpływu na moją recenzję.
Wracasz zmęczony/zmęczona po pracy i nic Ci się nie chce? Szef nie dał Ci spokoju a współpracownicy doprowadzali Cię do szału? Na studiach wykładowca znowu nie zaliczył Ci pracy i musisz wszystko poprawiać? Sąsiad znów w sobotę rano o 7 kosi trawnik? Jeśli którakolwiek z tych sytuacji, albo gorsza przydarzyła Ci się i szukasz możliwości by wyładować swoje emocje, mam grę wręcz idealną dla Ciebie. Czeka na Ciebie słoneczne Los Angeles, a w nim: masa ledwo chodzących zombie (możesz wyobrazić sobie, że to ten okropny szef albo niesamowicie nieuprzejma Pani w sklepie), wybór broni: od noży, kijów bejsbolowych, katany po pistolety czy karabiny. Specjalne moce, gdyby jakaś broń (jakimś cudem) znudziła się. To co, gotowi na wakacje?
Piekło twórczości
Po 9 latach, od zapowiedzi, pojawiła się gra, na którą przyznaję już nie czekałam. Pomimo grania w pierwszą część zdążyłam zapomnieć nawet, że gdzieś tam w tle cały czas trwają prace nad kolejną częścią. Produkcja miała ciężką drogę do przebycia, od zmiany dewelopera, wykupienie IP aż po opóźnienia i zapewne wiele innych spraw, o których może nie wiemy. Zawsze lubiłam tematykę zombie, więc wszelkie gry czy filmy bądź seriale zawsze śledziłam z dużym zaciekawieniem. I nagle pojawił się on, zwiastun, który mnie przyciągnął i zaskoczył. Gra istnieje i… z dużym prawdopodobieństwem wyjdzie. Deep Silver Dambuster Studios zmierzyło się z tym tytułem i odważnie napiszę, że podołali zadaniu. Chociaż zdania, po zobaczeniu zwiastuna, mogły być podzielone i mnie samej cieżko było uwierzyć, że jednak ta gra wyjdzie w 2023 roku.
O fabule słów kilka
Fabuła w grze kręci się wokół nieumarłych mieszkańców Los Angeles i San Francisco. Jesteśmy wrzuceni do tego miasta kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części gry stworzonej przez studio Techland. Niech Was jednak to nie odstraszy, nie jest to w żadnym wypadku kontynuacja. Trafiamy na sam początek apokalipsy, zaraz po tym jak rząd Stanów Zjednoczonych podejmuje decyzję aby objąć kwarantanną Kalifornię. Gra od razu wrzuca nas w wir wydarzeń, gdzie jako grupa ludzi będąca w samolocie, próbujemy wydostać się i po prostu przeżyć. Niestety jeden z pasażerów jest zainfekowany i podróż kończy się dość tragicznie dla większości podróżujących.
To tutaj dostajemy możliwość wyboru naszego bohatera. Mamy 6 postaci do wyboru, mają one zalety jak i wady, oraz specjalne zdolności. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie :). Niestety nie ma możliwości edycji postaci czy zmiany w trakcie rozgrywki. Co ważniejsze wybrany bohater nie ma wpływu ani na główną misję ani na pomniejsze zadania, nie dostaje również specjalnej misji dla siebie. Warto o tym pamiętać i patrząc na statystyki wybrać takiego protagonistę, który najlepiej by odpowiadał naszemu stylowi gry.
Gdy już wybór mamy za sobą, to stykamy się z fabułą gry, która w głównej mierze polega na walce z różnymi przeciwnikami. I tym razem fabuła jest jedynie otoczką i powodem dla którego warto się przenosić do innych lokacji. Nasz bohater został ugryziony, jednak nie przemienił się a powoli zdaje sobie sprawę, że może jest w nim coś wyjątkowego. Naszym zadaniem jest znalezienie pewnego doktora, który mógłby znać odpowiedzi na nasze pytania i może wraz z nim, będziemy w stanie uratować cały świat. Ot cała historia. W całej grze poczułam, że to jest najsłabsza strona, bo zwyczajnie nie zaangażowała mnie na tyle, bym chciała koniecznie wiedzieć co było dalej. Przyjemniejsze okazało się po prostu rozprawianie z zombie na różne sposoby.
Największym zaskoczeniem fabularnym był koniec i otwartość na kolejną część. Jednak nie chce za dużo tutaj zdradzać.
Cała otoczka w tej grze zrobiona jest na wesoło. Nie ma tutaj wielkiego smutku kończącego się świata i rozpaczania po bliskich. Oczywiście jest apokalipsa, ale ubrana jest w luźną otoczkę radzenia sobie a sama barwna kolorystyka bardziej przywodzi na myśl wakacje i umowny koniec świata.
Słońce, plaża i … zombie
No dobrze, ale właściwie co masz robić w tej grze? Odpowiedź jest banalnie prosta. Chodzić i mierzyć się z różnymi przeciwnikami. Nie ma tu jedynie ślepego zabijania pokracznie chodzących zombie. Na swojej drodze możesz spotkać wielu nieumarłych. A to czy wypadnie na ciebie szwendacz, człapacz czy biegacz a nawęt krzykacz czy wybuchacz (wiem, fantastyczne nazwy) od tego będzie zależeć jakiej broni użyjesz. Gracz ma pełną dowolność. Jednak mierząc się z trudniejszym przeciwnikiem warto przygotować sobie różne bronie. Nie musisz biegać tylko z jedną ulubioną, a możesz przygotować sobie naelektryzowaną maczetę, ogniste grabie i miecz z kwasem. Kombinacji oraz ulepszeń jest dużo. A crafting jest dość przyjemną sprawą. Nie jest przesadnie rozbudowany, ale broń można modyfikować na kilka sposobów i naprawiać. Więc jeśli się zepsuje, to wciąż będzie można jej używać. Warto więc zbierać napotkane surowce.
Należy dodać tutaj, że otoczenie jest jak najbardziej interaktywne. Widzisz rozlaną kałuże? Masz akurat elektryczny kij golfowy? Walnij w ziemię a zobaczysz jak przeciwników razi prąd ;)
Zanim westchniesz widząc jedynie opis broni białej. Mam pocieszenie! W grze jak najbardziej pojawia się broń palna. Pistolety, karabiny czy strzelby zawitają w połowie gry i tak samo, można je ulepszać i szukać bądź dorabiać sobie amunicję. Jeden minus jest taki, że gra robi się trochę łatwiejsza dzięki temu.
Zombie na ultra grafice
Jak już pisałam na początku nie miałam wielkich oczekiwań co do tej gry, ale pierwsze odpalenie tytułu i gdy zobaczyłam przed sobą wizualnie otoczenie, zaczynając od samolotu, po późniejsze wejście do miasta, to jednak poraziło mnie piękno gry. Ciepłe barwy, ładne tekstury, wszystko idealnie wyostrzone i zoptymalizowane. Bardzo rzadko pojawiły się problemy w grze, spadek klatek czy wczytujące się tekstury. Gra działała zaskakująco dobrze, co w tych czasach, myślę, że warto dodatkowo podkreślić.
Z dobrą grafiką idą również dopracowane szczegóły. Dlatego podczas walki z nieumarłym widzimy odpadające kawałki ciała przeciwnika oraz więcej czerwonego barwnika. Deweloperzy zajęli się tutaj wieloma aspektami, by walka była jak najbardziej dokładna i satysfakcjonująca a grafika w tym zdecydowanie pomaga.
W tej optymalizacji myślę, że pomogła zamkniętość świata. Otóż Dead Island 2 nie daje nam wielkiej mapy, gdzie możemy biegać dowoli. Mamy kilka lokacji do wyboru, po których swobodnie możemy się przemieszczać. Jest szybka podróż, która pozwala nam skrócić czas podróży.
Hej pomóż!
W grze mamy 24 misje główne, 33 misje poboczne oraz 15 zadań by coś znaleźć. Nie jest to tajemnica, bo nasz postęp wyświetla się w menu głównym. Wiele z dostępnych dodatkowych zadań było ciekawych. Niektóre niestety były trochę powtarzalne, albo mało intuicyjne. Jednak po skończeniu głównego wątku można na spokojnie wrócić do zwiedzania LA i dokończyć sprawy, które nam zostały.
Uwaga horda
Gra może zmęczyć i kilka takich momentów zdarzyło się po drodze. Szczególnie pod koniec gry to odczułam, gdy ilość atakujących mnie przeciwników oraz ich bardziej wymagający rodzaj, przytłaczał mnie. Poziom trudności wzrastał, a ja przez to, że w grze jest skalowanie, przestałam odczuwać, że moja postać robi się silniejsza. To nie były zwykłe hordy, a mieszanki różnych przeciwników - szybszych i wolniejszych, słabszych ale w większej ilości a obok dużo silniejsi. Naprawdę przy wielu walkach trzeba się było bardzo skupić, wykorzystywać różne rodzaje broni a do tego dobrze korzystać z interaktywnego otoczenia. Oczywiście pewne umiejętności nam pomagają oraz specjalna zdolność bohatera, ale czasem było to za mało by swobodnie przedrzeć się przez niektóre miejsca.
Dlatego czasem może warto poprosić kogoś o pomoc. Gra działa w trybie kooperacji i swobodnie można wspólnie przedzierać się przez ulice bądź kanały rozprawiając się z kolejnymi przeciwnikami.
Oferta wycieczki do LA w towarzystwie zombie - czy warto?
Jeśli masz trochę wolnych funduszy, lubisz walkę i ciekawi Cię tematyka nieumarłych, to zdecydowanie polecam ten tytuł. Warto pamiętać, że jest to zdecydowanie inny tytuł niż Dying Light 2 od studia Techland. Chociaż fabuła nie rozkłada na łopatki, to miejscami pojawiają się ciekawsze momenty a walka myślę, że na koniec wszystko rekompensuje. To co, widzimy się w LA?
Entuzjastka Japonii, z którą związana jest zarówno zawodowo i hobbystycznie. W wolnych chwilach rozkręca własny stream, broniąc komputera przed swoją kotką. Pasjonatka języków obcych. Gdy nie siedzi przy komputerze układa zestawy lego albo podróżuje.
Obserwuj TikTok
WymieńGry.pl to społeczność graczy, którzy wymieniają się grami między sobą.
Dołącz do nas i wymieniaj się lub kupuj / sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!