Assassin's Creed Shadows - czy to już koniec...?
Ostatnie lata dla Ubisoftu nie były zbyt łaskawe. Wielokrotne opóźnienia, spadki cen akcji, zwolnienia, układanie się z Tencentem, wydawanie gier dla nie wiadomo kogo – to wszystko spowodowało, że Assassin's Creed Shadows miało jeden cel. Musiało się udać. W przeciwnym razie mogło się stać coś bardzo złego dla całej serii jak i milionów graczy na całym świecie.
Materiały promocyjne publikowane w sieci przed premierą Shadows napawały optymizmem. Bo przecież kto by nie chciał pograć w asasyna w Japonii?! Moim zdaniem ten setting powinien był się już pojawić dawno temu, lecz wszyscy doskonale wiemy czym było Ghost of Tsushima i czym będzie Ghost of Yōtei – dwoma grami, które traktuje jako bezpośrednią konkurencję Assassin's Creed Shadows. Nie będę ich jednak ze sobą porównywać, ponieważ w zamiarze ma to być recenzja jednej z nich.
Pierwotnie Assassin's Creed Shadows miało ukazać się 12. listopada 2024 roku. Ubisoft zaserwował nam jednak ponad 4 miesiące opóźnienia tłumacząc, że potrzebują czasu na dopieszczenie rozgrywki. Pojawiły się oczywiście z różnych stron żarty typu „usuwajo czarnego samuraja”. Stety czy niestety, nic z tych rzeczy. Z pewnością ten dodatkowy czas sprawił, że pierwszy asasyn w Japonii udał się. Prawda?
Mając za soba kilkurazowe przejścia Origins i Odysei oraz pojedyncze Valhalli wraz z Ragnarokiem starałem się zachować otwartą głowę chcąc zapomnieć jakie grzechy popełniły poprzednie odsłony. Teraz, mając już na liczniku prawie 60 godzin, z bólem serca muszę przyznać, że Shadows nie jest tym, czym chciałbym, by był. To nie jest gra, którą mógłbym szczerze polecić. Już pal licho postać Yasuke, która jest z każdej strony krytykowana i niestety stanowi temat słonia w salonie.
Pomijając już totalnie aspekt czy postać Yasuke istniała naprawdę czy nie, wydaje mi się wysoce prawdopodobne, że cała opowieść byłaby zgoła lepsza, gdyby za niego wsadzić jakiegoś losowego samuraja lub zrobić z Yasuke postać niezależną, która pomagałaby Naoe w walce. Ok, wątek jego pochodzenia, jak się znalazł w Japonii i jak doszło do spotkania z shinobi jest nawet ciekawy. Jest jeszcze seria kilku zadań, która jest interesująco fabularyzowana. I tyle. Nic więcej nie pamiętam, co dowodzi tylko temu, że jest postacią generalnie nudną i źle napisaną. I nie chodzi tu o kolor skóry, ponieważ Naoe ma również słabsze momenty (głównie po około 14-16 godzinach, podczas których możemy grać tylko nią). Podsumowując aspekt fabularny powiem, że tyłka mi nie urwał (a jeszcze trochę przede mną) i nie nastawiam się, że tak się stanie. Plot twisty w Shadows są tak oczywiste, że może starsza ślepa pani byłaby zaskoczona. Wisienką na torcie są zadania, w których wybieramy kim chcemy wyeliminować cel. Z dumą wybieramy jedną postać, a druga nam powie coś w stylu „dobra, to ja poczekam i spotkamy się potem”, znika i pojawia się w totalnie losowym momencie kilka minut potem. Poważnie? To jest całkowicie sprzeczne z założeniem produkcji. Nie dało rady zaimplementować mechaniki, w której druga postać nam pomaga? Budżet poszedł na questy z generatora AI? Brak słów.
Twórcy obiecali, że świat gry będzie bardziej skondensowany i mniejszy, nie tak wielki i pusty jak w Odysei. Uwierzyłem. Po około 20 godzinach gry miałem odkryte może 1/6 mapy. Czyli moim tempem odkrycie całości zajęłoby mi... 120 godzin. Ja nie mam zarzutu, że świat w Shadows jest pusty czy że nie ma w nim co robić. Moim zarzutem jest fakt, że wszystko jest cholernie od siebie oddalone (powierzchnia mapy bez zbiorników wodnych wynosi około 80 km2, a wydaje się o wiele, wiele większa). Dla kogoś może być to zaleta, ponieważ wyznaczając trasę do jakiegoś zadania natrafimy na kilka lub w niektórych przypadkach na kilkanaście innych aktywności, które czasami odblokowują kolejne aktywności czy cele. To działa na plus w przypadku immersji, ale wielokrotnie złapałem się na tym, że wybierając jakiegoś questa burknąłem „o k*rwa, ale daleko” i szukałem czegoś, co byłoby bliżej mojej obecnej lokalizacji. Eksploracja sama w sobie daje przyjemność, można trafić na wiele ciekawych miejsc...które po jakimś czasie zaczną się powtarzać i szlag immersję trafia.
Pisząc o eksploracji chciałbym też napomknąć o elemencie, który pojawił się po raz pierwszy w serii. Chodzi żółtą farbę, która wskazuje na jakie elementy można się wspiąć. Po co? Czy naprawdę trzeba wprowadzać do gier elementy, by jeszcze bardziej je ułatwiać? Twórcy powinni chyba zagrać w pierwsze Baldur's Gate, Fallouta czy nawet Gothica. Zobaczyliby, że bez ułatwień ludzie też grali i byli zadowoleni. Albo spróbować je zaimplementować w bardziej subtelny sposób, np. wysuszona kora drzew, jakiś dialog z postacią, która wskaże jak odróżniać powierzchnie, na które można się wspiąć. Bo przecież jaki to ma obecnie sens, gdy znajdziemy ukryty szlak z nagrodą na końcu i mamy oznaczoną ścieżkę jak po sznurku, po której trzeba iść (xD)? Przynajmniej w kofunach, tzw. japońskich kurhanach jest ciemno jak w dupie i trzeba samemu ogarnąć, co zrobić i gdzie iść. Wtedy przynajmniej miałem jakąś satysfakcję z nagrody.
Do mechaniki walki, typów umiejętności, skradania i parkouru nie mam większych zastrzeżeń. Jest po prostu poprawnie, ale umiejętności chyba jest trochę za dużo i na początku gracz może mieć problem z wyborem na co chce wydać punkty doświadczenia. Ja postanowiłem, że u Naoe rozwinę walkę kataną i kusarigamą (dla niewtajemniczonych jest to sierp na łańcuchu), a resztę zainwestuję w zdolności shinobi, skrytobójcy i trochę w narzędzia. U Yasuke nie ma znaczenia na co się wyda punkty, bo jest to olbrzymi, niezbalansowany i nieśmiertelny czołg, a gra nim nie sprawia absolutnie żadnej przyjemności. W dodatku nie potrafi wspiąć się na murek, a jak już udało się wejść na punkt widokowy synchronizując go to chciałem popełnić seppuku widząc, co wydarzyło się dalej. To miało być śmieszne, ale niestety wyszło odwrotnie. Spędziłem z Yasuke może łącznie 2 godziny, z czego 90 minut robiąc zadania stricte dla niego. Gdy nie trzeba, wolę grać Naoe. Punkty doświadczenia zaś zdobywa się normalnie wykonując zadania, a chcąc odblokować coraz to lepsze zdolności jesteśmy zmuszeni eksplorować i szukać punktów wiedzy. To jest nawet całkiem spoko mechanika. Szkoda tylko, że została maksymalnie spłycona i ogranicza się do szukania ciągle powtarzających się aktywności (PS: Yasuke ma aktywność polegającą na wykonaniu kata, tj. odpowiednich sekwencji ruchów – w teorii super sprawa, w praktyce wyszło jak zwykle).
Zadania poboczne. O matko. Nie będę się nad tym zbytnio rozpisywać. Pamiętacie zadania rodem z generatora AI z Odysei? No to już też są. Ba, są nawet takie, w których trzeba zabić 100 roninów czy innych wrogów. Brzmi jak dobra zabawa. Mimo że takie questy praktycznie robią się same, bo zawsze jesteśmy w ruchu i coś robimy to są one jednak upierdliwe. Sam pomysł na przedstawienie dziennika zadań w formie kół na jednej wielkiej planszy został zapożyczony z Assassin's Creed Mirage, ale tutaj wszystko jest 5 razy większe, bo zadań jest 10 razy więcej. Niektóre koła odsyłają do kolejnych kół. Dlaczego? Bo tak. Pewien wieśniak z koła mieszkańców dał mi serię zadań na zabicie celów w nowym kole. Wszystko byłoby w porządku, gdyby to nowe koło nie znalazło się w menu po lewej na dole, podczas gdy zleceniodawca jest po prawej na górze. Można by zapytać „ło panie, a kto to panu tak spie*dolił?” i załamać ręce. Wybaczcie przekleństwa, ale nie da rady inaczej. Niektóre zadania poboczne są nawet ciekawe, fabularyzowane, ale 99% z nich polega na idź i zabij. Ubisoft znowu w formie. Nadmienię jeszcze, że większość postaci niezależnych to kukły, o których zapomnimy 5 minut później.
Czas na zalety! Są aż dwie. Niewątpliwie Shadows jest najpiękniejszą odsłoną w serii. I z tym nie można się nie zgodzić. Silnik graficzny został dopieszczony, co widać gołym okiem. Feudalna Japonia jest piękną krainą z czterema porami roku, które mijają wraz z naszą aktywnością w grze. Pod względem wizualnym Ubisoft dał czadu. Każdy element graficzny, każda tekstura, nawet liście targane przez wiatr czy opady śniegu, wszystko to jest po prostu śliczne. Wiosna i zima są wyjątkowo widowiskowe, ponieważ wiosną kwitną kwiaty wiśni, a zimą śnieg nadaje wyjątkowego klimatu. Do tego burze z piorunami, opady deszczu czy mgły. No perfekcja. Drugą zaletą jest możliwość zbudowania kryjówki, którą odblokowujemy na początku gry. Sprowadza się to szukania zasobów po mapie, by za nie móc kupować nowe budynki, które dają jakieś z góry określone bonusy, np. możliwość ulepszania broni u kowala czy 10% więcej doświadczenia. Elementy ozdobne można za to kupić u sprzedawców rozsianych po świecie lub znaleźć samemu. Jest to ciekawa opcja dla osób, które lubią projektować ogrody lub po prostu chcą się zrelaksować.
Podsumowując, Assassin's Creed Shadows to rozdęty do granic możliwości balon będący zbiorem nieinspirujących zadań, które szybko zamieniają się w powtarzalną, nudną harówkę. Narracja jest nudna, prowadzi donikąd i nie posiada satysfakcjonujących rozwiązań. Jednak zespoły artystyczne i historyczne zasługują na uznanie za swoje wysiłki. Trudno mi sobie wyobrazić jak ta produkcja wyglądała w listopadzie ubiegłego roku. Może nie wyglądała wcale. Ostatecznie Shadows załamało się pod własnym ciężarem i powstało coś znacznie gorszego niż Assassin's Creed Odyssey. Być może, gdyby produkcja była osobnym bytem niezwiązanym z serią to osiągnęłaby większy sukces. Lub jakikolwiek sukces. Nie życzę źle producentowi, ale to był chyba ostatni dzwonek na odwrócenie niekoniecznie dobrej passy. Chciałbym móc chwalić Shadows, ale jako taki brak błędów, ładna grafika i możliwości dostosowywania kryjówki to jednak za mało jak na tak doświadczone studio. Mówię dość.
Zalety:
oprawa graficzna
dostosowywanie kryjówki
Neutral:
nowe mechaniki (np. pory roku, punkty wiedzy, wspinaczka)
Wady:
nudna i nieangażująca fabuła
zadania poboczne rodem z generatora AI
mapa jest za duża
Ocena końcowa: 5/10
-
Tak Panie, mi Odysseya bardziej się podobała a tam było mega powtarzalnie. Moim zdaniem Ubisoft ma bardzo utalentowanych grafików ale brak tam ludzi z pomysłami na fabułę i questy niestety.
0 Fajne!
Zaloguj się aby napisać odpowiedź
lub załóż konto za darmo