[Recenzja] Lords Of The Fallen [XOne]

Cezorek

Postów: 162 Bywalec
1606681597

   Czym jest Lords Of The Fallen?

Gra zadebiutowała w 2014 roku, a obecnie ceny za pudełko sięgają ok. 20 zł i nie ma co się oszukiwać - to bardzo atrakcyjna oferta.

Czytając opinie w internecie można natknąć się na stwierdzenie “Polskie Dark Souls”. Czy tak jest faktycznie? Produkt powstał w współpracy Polskiego studia CI Games oraz Niemieckiego warsztatu gier Deck13. W mojej wersji sygnowanej jako “Limited Edition”, znajdowała się płyta z soundtrackiem gry, co było bardzo miłym zaskoczeniem. Pozostając w temacie ścieżki dźwiękowej, stwierdzam, że nie jest ona wcale najgorsza, a niektóre momenty są bardzo dobre. Samo pudełko, a właściwie front face znajdujący się na okładce, sprawia wrażenie, że w grze będzie ostro, krwawo i ciężko. 


   Zaczynając grę, mamy do wyboru trzy klasy postaci: wojownik, kapłan i coś w stylu cichego zabójcy/łotrzyka. Ja wybrałem wojownika. 

Po samouczku wszedłem w tryb kampanii. Nie ukrywam, że bardzo trudno było mi przejść przez pierwsze komnaty. Sterowanie było wg mnie mało intuicyjne, a wrogowie silni. Potrzebowałem kilkudziesięciu dobrych minut, aby przyzwyczaić się do modelu walki i zacząć rozgrywkę. Zauważyłem, że nie jestem graczem, który skupia się na zręczności, a idzie bardziej w zachowania “na siłę”, co prowadziło mnie do porażki na pierwszych poziomach. Lords Of The Fallen wymaga od nas myślenia, intuicyjnego rozwoju postaci, strategii walki, dobrego doboru ekwipunku i co najważniejsze cierpliwości i zręczności na padzie. 

   Po zapoznaniu się wstępnie z grą i przejściu pierwszych starć, zatrzymałem dynamikę na chwilę, by rozejrzeć się dookoła. Większość grafik wyglądała świetnie, a to przecież tytuł z 2014 roku! Animacje są płynne, ładne, dopracowane. Zdarzają się bugi, co odczułem już po drugim starciu, gdzie mój bohater wbił się w teksturę ściany i za żadne skarby nie mogłem się wydostać. Oko męczy jedynie powtarzające się otoczenie. Kompletnie nic się nie zmienia przez dłuższą chwilę, a ja miałem wrażenie, że jestem w tym samym miejscu, jedynie inne postacie się zespawnowały. Praktycznie obracamy się w komnatach zamku - które wydają się niemal identyczne, lub na dziedzińcu. Znalazłem ze dwie ukryte lokacje, mimo, że nie poszukiwałem ich specjalnie, a była to chyba piwnica i coś w stylu skrytki w ścianie. Muszę też wspomnieć o braku istotnej rzeczy na ekranie - stała minimapka. Brakuje tego cholernie (albo nie umiałem włączyć w opcjach), lub chociaż jakiegoś wskaźnika, który pokazuje gdzie iść dalej. Zdarza się, że pomylimy drzwi po starciu i wszystko zaczyna się od nowa, potwory się respią i trzeba walić jeszcze raz. 

  Zaszedłem troszkę dalej, mniej więcej do połowy i wtedy stwierdziłem, że źle prowadzę postać. Mam dobry DMG i DEF, jednak moja postać porusza się mozolnie i ociężale. Rozbudować itemy możemy z dropiących oręży lub uzbrojenia. Warto też przyjrzeć się, jak postać zachowuje się po dodaniu kolejnych punktów umiejętności. Połowa gry to już jest ostatni moment, aby coś pokombinować i zmienić to, w co szliśmy do tej pory punktowo. 

Zanim doszedłem do tego, aby grać płynnie, grę wyłączyłem setki razy, a wkur...zdenerwowanie osiągało zenitu. Dla mnie ok. pięćdziesiąt procent postępu, dało jakąś mentalną swobodę gry i opanowanie emocji. Jednakowo po tym czasie, gra zaczeła robić się trochę irytująca i miałem ochotę już zakończyć z tym moją przygodę. Irytująca dlatego, że jak pisałem wyżej, kręciłem się w podobnej scenerii bezustannie, a gdy myślałem, że już wszystko opanowane, znowu zaczęło się robić trudno, walki znowu przeistoczyły się w kilkuminutowe tarzanie po ziemi i zadawanie pojedynczych ciosów, aby wykończyć po dziesięciu minutach przeciwnika. 

 Dochodząc do końcówki, mogę stwierdzić, że dialogi w grze nie były na jakimś wysokim poziomie, ale też bez dramatu. Fabuła jest ok., można było z niej wycisnąć trochę więcej. W trakcie rozgrywki wciągnąłem się w ścieżkę dźwiękową i raczej ocenie ją jako bardzo dobry aspekt gry. Mój wojownik w końcówce był jeszcze bardziej powolny, ciężki, a walka nim miejscami to była prawdziwa batalia… z czasem, a nie potworami. 

  Ostatnio zacząłem karierę od nowa łotrzykiem, ale oferta wymiany przyszła, więc skończe tylko na wojowniku.


 Podsumowując. Teraz wiem, że nie jestem dobrym graczem walk zręcznościowych, a moje umiejętności w tym gatunku gier dopiero raczkują. Podoba mi się sposób, w jaki można prowadzić swoją postać, jednak niewłaściwe wybory skutkują potem nieodwracalnym efektem utrudnień w grze, które bardzo ciężko naprawić. Początkowo tytuł wymaga od nas bardzo dużo, co może zniechęcić sporą ilość graczy. Brakuje ciekawych lokacji, urozmaicenia otoczenia, elementów zaskoczenia. Do sterowania można się z czasem przyzwyczaić, co da nam swobodę w grze, jednak mi zajęło to dłuższą chwilę i tak jak wspominałem, przez pierwsze kilka godzin rozgrywki męczyłem się i byłem bardzo zniechęcony. Towarzysząca muzyka wpada w ucho, może się podobać, na pewno nie przeszkadza w grze. Walka w moim przypadku (wojownik) była momentami męcząca i bardzo czasochłonna, a model walki mógłby trochę ewoluować w postępie gry i być bardziej dynamiczny. Duża dostępność różnorodnego ekwipunku pozwala bardzo spersonalizować nasz charakter do walki, co jest ogromnym plusem. Dojście do końca fabuły zajęło mi ok. 40-45h, co jest wynikiem bardzo mizernym biorąc pod uwagę, że gracze kończą to w 18h,  ale też nie spinałem się z tym za bardzo, często odchodziłem od pada, by “ochłonąć”. 


To tyle ode mnie. Może kogoś zachęcę do zagrania w ten tytuł. Warto przemęczyć się pierwsze komnaty, bo potem jest ciekawie. Szczególnie, że gra wygląda ładnie i nie kosztuje dużo.

  •  
    Konto usunięte
    Konto usunięte
    Postów: 122 Wygadany
    Odznaki:

    WymieńGry.pl Ranga Tester

    1606735803

    Nieco lepiej, ale dalej dramat.
    Tworzysz słowne potworki, typu: "Produkt powstał w współpracy" zamiast "we współpracy", lub
    "Sterowanie było wg mnie mało intuicyjne" -  a cała recenzja nie jest "wg ciebie"? Resztę błędów ortograficznych i rzeczowych po prostu przemilczę, jest ich całkiem sporo.

    Cały tekst (bo temu już nieco bliżej do normalnej recenzji) ma wydźwięk bardzo negatywny, używasz sformułowań "zdarzają się bugi", "nic się nie zmienia", "męczyłem się", "gra stała się irytująca", tylko po to, aby w końcu w konkluzji wpisać
    "Może kogoś zachęcę do zagrania w ten tytuł. Warto przemęczyć się pierwsze komnaty, bo potem jest ciekawie."   Jeśli rzeczywiście zamierzałeś kogoś zachęcić to spowodowałeś dokładnie odwrotny efekt. Tekst nie tworzy spójnej całości i mam wrażenie, że znowu chciałeś na końcu napisać "fajna gierka" mimo wiadra pomyj, które przed chwilą wylałeś.
     Uważam też, że nie umiesz ciekawie pisać. Pomijając wytknięte przeze mnie frazesy, nie jest to tekst spójny, który daje mi wgląd w grę czy jej mechaniki, a zbiór doświadczeń towarzyszących Ci przy rozgrywce. Recenzja powinna je oczywiście zawierać, ale nie powinien to być jej punkt przewodni. Tekst nie daje mi klarownego odczucia, czy warto w to zagrać, lub czy trafi to w moje gusta. Daje mi do zrozumienia, że mnóstwo rzeczy Cię w grze irytowało, co tym bardziej odpychałoby mnie od danego tytułu. To zwyczajnie nie zbiega się z ostatnimi zdaniami Twojego tekstu. Gdybym miał traktować ten tekst jako czynnik, który pomoże mi z wybraniem tytułu do ogrania, to dalej bym nie wiedział, czy warto.

    Tu dochodzimy chyba do apogeum Twoich przemyśleń w zdaniu:

    "Dochodząc do końcówki, mogę stwierdzić, że dialogi w grze nie były na jakimś wysokim poziomie, ale też bez dramatu. Fabuła jest ok., można było z niej wycisnąć trochę więcej. W trakcie rozgrywki wciągnąłem się w ścieżkę dźwiękową i raczej ocenie ją jako bardzo dobry aspekt gry."
    Nie wiemy co ci się w dialogach, fabule i ścieżce dźwiękowej podobało, lub nie. Nie wiemy, czego można było "wycisnąć trochę więcej". Nie wiem też co znaczy "wciągnąć się w ścieżkę dźwiękową" i dlaczego była ona dobra. Co do tego ostatniego, być może młodsze pokolenie tak to nazywa - nie wiem. Ogólnie rzecz biorąc piszesz tekst bez treści.


    Koniec końców.....

    Odnośnie minimapy - w soulslike'ach nie ma czegoś takiego. Rozumiem to spostrzeżenie dla kogoś kto nie grywa w takie tytuły. Nie uważam tego (ani braku mapy, ani Twojej obserwacji) za minus.

    Uważam natomiast, że po splatynowaniu wszystkich soulslike'ów od speców z japońskiego studia oraz tego gówna, które "recenzujesz", nie ma chyba słabszej gry w tym gatunku. Kupiłem tę grę na premierę i sprzedałem tego samego dnia, po przegraniu trzech godzin. Odbiłem się od niej jak kauczuk. Platynę wbiłem dopiero, gdy zaoferowali to w Playstation Plus. Mimo wszystko trochę żałuję spędzonego z nią czasu. Jeśli to twoja pierwsza gra tego typu, to łatwo możesz się zrazić do tego gatunku. Spróbuj się z grami FROM SOFTWARE. Zobaczysz jak LoTF powinien wyglądać.


    P.S.
    Formatowanie postów w momencie pisania wygląda zupełnie inaczej niż po dodaniu ich na forum. Jakie to jest irytujące!

    1 Fajne!
  •  
    Postów: 162 Bywalec
    1606756678

    Bardzo dziękuję za obszerną opinię. Będę miał na uwadze Twoje wskazówki. 

    0 Fajne!


Zaloguj się aby napisać odpowiedź
lub załóż konto za darmo

Do góry